Kiedy zagorzały fanatyk nordic walking dowie się o aktywności która opiera się również na chodzeniu pojawia się najpierw zainteresowanie, a zaraz potem pewność, że dla nordicowca każde zajęcia bazujące na chodzie to pestka.
Poza tym cóż tak naprawdę dodatkowego może wnieść jakaś nowa aktywność skoro nordic porusza około 90% moich mięśni więc w pełni zajmuje się nie tylko aktywnością ale i równomiernym rozwojem tychże. Takie i było moje podejście do zajęć Active Walk. Poszłam na pewniaka i .... doznałam szoku, gdyż poziom zmęczenia po zajęciach równał się porządnej sesji interwałów połączonej z black ringiem. Po prostu lało się ze mnie ciurkiem i trudno było mi wyrównać oddech.
Sprzęt - bieżnia +
Niby nic specjalnego, ale ta bieżnia charakteryzuje się zmiennością obciążenia, która możesz regulować w trakcie ćwiczeń dzięki specjalnemu pokrętłu, które jest w zasięgu ćwiczącego. Dodatkowo ma wyprofilowane uchwyty, które pozwalają uzyskanie rożnych pozycji i rożnym poziomem asekuracji i wsparcia lub obciążania górnych partii ciała. Bieżnia oprócz elementu ruchomego ma nieruchome ranty okalające pas ruchomy z obu stron, które są wykorzystywane w ćwiczeniach. Dodatkowo jest miejsce na hantelki. Pomimo tych drobnych rzeczy bieżnia wygląda na pierwszy rzut oka jak wiele innych :) a tyle więcej może!
Zajęcia
Wyobraźcie sobie szybka muzykę, nieustanny marsz z obciążeniem a w jego trakcie bez zaprzestania marszu ćwiczenia na górne i dolne partie mięśniowe. Dodajcie do tego koordynację kroków i tempo i mamy naprawdę active walking!
Nie sądziłam że:
- Można nie potrafić powtórzyć nie bardzo skomplikowanych kroków ale zahaczających o ruchome i nieruchome części bieżni.
- Można zatracić koordynację ruchowa i nie móc w tempie podnieść lewej ręki i prawej nogi.
- Można tak bardzo się zmęczyć ze spłynie nawet wodoodporny tusz
Active walking zdobył mój szacunek. Na pewno wrócę do Dekatlonu aby ponownie się z nim zmierzyć!