Łaciakówka. Agroturystyka i Spa na ojcowiźnie, jak same właścicielki mówią o tym miejscu.
Maja misje reaktywacji kawałka swojej małej ojczyzny, przy jednoczesnym zachowaniu prostoty i rytmu zgodnego z natura tego miejsca i tej okolicy. Nie maja wydumanej ideologii, nie stawiają na wyszukane wnętrza. Ich siła jest natura i ich własna osobowość.
Porzucam samochód na dole i rozpoczynam wspinanie się ku gorze. Łaciakówka to co prawda nie twierdza, ale to prawdziwy dom na skale w sercu Beskidów.
Wspinanie uczy pokory i daje dobra zaprawę. Jest czas na przemyślenia i czas na zauważenie natury, która wkoło wije się wkoło i zagłada w oczy. Lubię ten moment wiem ze na gorze przywitają mnie ciepło dziewczyny i zaraz zatroszczą się o napojenie i nakarmienie wędrowca. Wręcz czekam na ten moment nie udawanej troski i szczerego zainteresowania.
Nastroje:
Siadamy przy stole, który widać, że nie jest na pokaz. Stół, który zawsze wita o poranku i żegna wieczorami każdego kto przy nim zasiądzie. Towarzysz rodziny. koło stołu dumny kamienny murek. Tchnie spokojem i daje poczucie stałości i nieprzemijalności. Czas jakby stanął, aż szkoda go pobudzać do dalszego biegu.
Lubie chodzić po obejściu. Zawsze odkrywam coś nowego. A to kamienny grill, a to ukryta wędzarnia. Każde miejsce z historią, ale taka prostą i swojską.
Dziewczyny są pełne pomysłów. Wiedza co chcą zrobić i potrafią rozplanować działania. Wszystko tu ma swój czas i fajnie ze są rzeczy na które się czeka. Mają dużo pokory w sobie a to w tych czasach cenna rzadkość. Będę trzymała kciuki aby jej nie zatraciły.
Tu wszystko jest takie proste i szczere. I za to najbardziej cenie to miejsce.
Już niecierpliwe czekam na chwilę, kiedy znów się do niej wybiorę.