Spotykam się z wieloma nieporozumieniami jakie narosły wokół filozofii/stylu życia zwanego SLOW.
Być może dzieje się tak dlatego, iż mało jest nośników informacji, które mówią o istocie slow i o tym jak wcielić slow w swoje życie i jak czerpać z niego korzyści dla siebie i swojego rozwoju. Gdyż slow o dziwo nie oznacza stagnacji, spowolnienia sensu stricte, autystycznego podejścia do świata. Wręcz przeciwnie!
Slow to uważne bycie tu i teraz i świadomość własnych atutów i ograniczeń. To dynamizm zgodny z Twoim indywidualnym rytmem i szanujący ten rytm. To machina motywacyjna do ciągłego doskonalenia się ale z szacunkiem do siebie i własnego ciała i umysłu.
Żyjąc w zgodzie z filozofia slow nie spowalniasz, przeciwnie żyjesz swoim rytmem ale masz okazje na dotknięcie tego co tworzy ciebie. Zaczynasz zauważać siebie i rzeczywistość wkoło. Znów zaczynają Cię cieszyć rzeczy małe i codzienne
Nie oznacza to rezygnacji z pokonywania swoich słabości i poprawiania wyników sportowych jest jedna różnica - robisz to świadomie i w zgodzie ze swoim ciałem, a nie przeciwko niemu.
Wyznaczać sobie cele i je realizujesz, ale gdy twój styl życia nie uwzględnia slow uważności i atencji, często osiąganie celów i poprawianie wyników nie cieszy cię tak jakby mogło i dodatkowo nie rzadko okupione jest uszczerbkami na zdrowiu czy kontuzjami. Nic dziwnego skoro nie współpracujesz ze swoim ciałem, nie słuchasz sygnałów jakie wysyła i nie interesuje cię nic poza szybkim osiągnięciem celu.
Praca nad przekraczaniem własnych ograniczeń i osiąganie kolejnych celów w duchu slow różni się tym, ze cel osiągamy świadomie i razem z naszym ciałem ( czyli w tym samym czasie :), co eliminuje kontuzje, bo ciało nadąża za umysłem i oboje działają w harmonii i są spójni.
Tak wiec, warto zrobić rachunek sumienia i zastanowić się jak lepiej jest nam iść przez życie czy razem z naszym ciałem czy osobno.